Noce i dnie w Hawanie

Podróż na Kubę była dla mnie spełnieniem wieloletnich marzeń i prezentem, który sama sobie podarowałam z ważnej okazji ;).
Kiedy długo wyczekiwany i planowany wyjazd w końcu się odbył, zderzenie fantazji z zastaną rzeczywistością nieco mnie przytłoczyło, mimo iż miałam świadomość, z jakimi przeciwnościami losu muszą zmagać się Kubańczycy. Brak, niedostatek, niedokończenie, bieda – towarzyszą Mieszkańcom Kuby w codzienności, jednakże niesamowita godność, spokój ducha i odnajdywanie radości w małych rzeczach pozwalają im te udręki jakoś znosić. Wszechobecna muzyka, rum, słońce i dobry humor Wyspiarzy sprawiły, że moje wakacje miały jednak bardziej słodki niż gorzki wymiar.




Zauroczyłam się przede wszystkim stolicą, jej klimatem, niesamowitymi kolonialnymi zabytkami i jej dwubiegunowością (zadbane turystycznie miejsca, finalizowane budowy pięciogwiazdkowych hoteli kontrastują ze współistniejącymi ruinami bez dachu, w których mieszkają kubańscy mieszczanie). Tutaj, po odwiedzeniu obowiązkowych na trasie turysty zabytkowych miejsc (place, muzea, forty), warto zagubić się w malowniczych uliczkach Habana Vieja, podziwiać czarujące zakątki i niesamowite murale i po prostu dać się ponieść przygodzie.





W każdym mijanym pubie, na rogach wielu ulic oraz w innych zaskakujących lokalizacjach można spotkać wspaniale grający zespół, raczący turystów kubańskimi szlagierami z wokalistą zagrzewającym do salsy czy bachaty.
Praktycznie wszędzie, w jednakowej cenie, przemiły barman zaserwuje najsmaczniejszego na świecie drinka na bazie rumu.
Można udać się w podróż śladami Hemingwaya i dotrzeć do jego ulubionych knajpek – Bodeguity del Medio (koniecznie należy podpisać się na ścianie pubu) czy Floridity (by zrobić sobie zdjęcie z Ernestem z brązu) i spróbować niesamowitej Daiquiri albo Cuba Libre.








Wspaniałe atrakcje i pocztówkową atmosferę zapewniają stolicy kubańskie taksówki – stare samochody z lat 50., zadbane, wypieszczone i pomalowane w energiczne, mocne kolory.
Niepowtarzalność miejsca odczuwalna jest również dzięki bliskości nadbrzeża i długiego, ciągnącego się 8 km deptaku Malecon. To tutaj Hawańczycy spotykają się by pośpiewać, pograć, wystawić swoje niesamowite plastyczne prace i pomarzyć o lepszych czasach.








Ważnym punktem turystycznym jest wytwórnia rumu Bocoy – tam można posłuchać opowieści o fermentacji trzciny cukrowej i delektować się smakiem najlepszego trunku – Legendario Elixir de Cuba (w jego bogatym smaku można wyczuć słodkie nuty rodzynek), niedostępnego niestety u nas.


Ciepłe wieczory najlepiej zarezerwować rewię lub koncert na żywo – kubańskiemu poczuciu rytmu i zmysłowi muzycznemu nie dorówna żaden Europejczyk.
Hawana to czarująca otchłań, wabiąca swoim urokiem, lecz Kuba ma jeszcze inne oblicza, o których chciałabym Wam napisać w następnym poście.
Niezłe foty! Jak w książce podróżniczej.
Dziękuję! W rzeczywistości wygląda to znacznie ciekawiej 🙂
Hawana rzeczywiście zachwyca. Byłem tam, wróciłem oszołomiony, ale nie wiem czy chciałbym wrócić
Fakt, ten kraj nie pozostawia obojętnym…
Niezwykły kraj, w planach wakacyjnych nie można Kuby pominąć.
Polecam odwiedzić jak najprędzej – zmiany, które zachodzą „za Raula” odmieniają tamtejszą rzeczywistość bardzo mocno.
„Bieda” jest pojęciem względnym, na Kubie jest (podobno) najwiecej lekarzy w stosunku do liczby mieszkańców, te studia nie sa tanie, tam są „darmowe”, czy sa tam bezdomni, bezrobotni, bez zasiłków?
Lekarze to dla Kuby najlepszy towar eksportowy, kształcą się, a następnie wyjeżdżają na kontrakty do krajów latynoamerykańskich. Przeciętny Kubańczyk na tym niestety nie korzysta… Nędzy, o której piszesz rzeczywiście nie ma, jednakże bieda jest widoczna na każdym kroku – bardzo trudno przeżyć za 30 euro na miesiąc, nawet jeśli każdy ma pracę.
Dzieki za odpowiedź. Oby im sie stopniowo poprawiało za Raula, podziwiam ich za ponad 60 lat oporu i trwania wobec bandyckiego imperializmu. Oby ich nie rozkradli i nie uPOdlili tak jak narody i kraje Europy Środkowo Wschodniej PO 89.